Janusz należy do mężczyzn, na których widok miękną wszystkie kobiety. Wysoki, przystojny, dobrze zbudowany. Pracował jako ratownik w nadmorskim kurorcie. Spotykaliśmy się często, byłam animatorką w jednym z ośrodków wypoczynkowych, często chodziłam z grupami na plażę. Widziałam kobiety pożerające wzrokiem Janusza. Młode, piękne, eksponujące swoje ponętne kształty. Janusz jakby tego nie widział. Był doskonałym ratownikiem, uważnym i sumiennym, ale wciąż unikał kontaktu z kobietami. Był lipcowy weekend, z nieba lał się żar. Odwiedziła mnie Ola, moja przyjaciółka. Poszłyśmy na plażę.
Janusz stał na swoim miejscu. Milczący, jakby nieobecny. Ale ciacho – szepnęła Ola.
– Tylko żadna chyba go nie próbowała – odpowiedziałam.
– Takie świeżutkie to ciacho? – zaśmiała się Olka. – No to, kochana, działamy!
Ola zawsze należała do kobiet, które wiedzą, czego chcą. Pomysły miała kosmiczne, potrafiła zaskoczyć nawet samą siebie. W dodatku była doskonałą aktorką. Czasami żartowałam nawet, że rozminęła się z powołaniem – powinna zostać aktorką, a nie bankierką. W pracy Ola była kobietą zdystansowaną, zawsze trzymała klasę, była konkretna i poważna.
Prywatnie stanowiła duszę towarzystwa. Jedyną jej wadą było to, że uwielbiała przygody. Może dlatego nie znalazła jeszcze faceta? Była kobietą zadbaną i atrakcyjną, mimo to samotną.
– Patrz i ucz się, kochana – zaśmiała się Ola i wyciągnęła mnie na spacer brzegiem morza. W pewnym momencie Ola udała, że mdleje. Akurat na wysokości stanowiska WOPR.
– Ola, Olka! – krzyczałam przerażona. Natychmiast przybiegł Janusz, dźwigając w ręku ciężką torbę ratowniczą.
– Halo, proszę pani, słyszy mnie pani? Proszę pani, proszę nie zasypiać – Janusz traktował swoją pracę bardzo poważnie. Z jego inicjatywy przeniesiono Olę na stanowisko ratownicze, ktoś podał jej wodę i zmierzył ciśnienie. Janusz cały czas był obok, ja także nie odstępowałam przyjaciółki. Po dwóch godzinach Ola poczuła się na tyle lepiej, że mogła wstać, ale nie dawała rady samodzielnie dojść do ośrodka.
– Nie dam rady – zamrugała słodko. Było późne popołudnie, ratownicy zbierali się do domów lub na randki. Wokół ich stanowiska tłoczyły się atrakcyjne kobiety.
– Odprowadzę panie – powiedział Janusz i przez chwilę spojrzał mi głęboko w oczy. Poczułam motyle w brzuchu, moja cipka drżała, dając sygnał, że jest gotowa.
– Jestem Gosia, a to moja przyjaciółka Ola – podałam rękę.
– Janusz, bez przyjaciela – zażartował ratownik i znów przeszył mnie tym swoim głębokim wzrokiem. Wolnym krokiem wróciliśmy do ośrodka. W ramach podziękowania zaprosiłam Janusza na kawę. To był przełom, zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Ola dyskretnie wybyła do domu, a ja bawiłam się świetnie w towarzystwie mojego ratownika.
– Może przećwiczymy resuscytację? Sztuczne oddychanie metodą usta-usta i… – powiedział
Janusz i niespodziewanie gorąco mnie pocałował. Byliśmy na dzikiej plaży,. Oboje jednak czuliśmy, że nadszedł moment, by posunąć się krok dalej. Janusz był czuły i delikatny, pieścił moje piersi i cipkę, jego zwinny język potrafił zdziałać cuda. Nie pozostałam dłużna, wzięłam do ręki jego klejnoty i zaczęłam ssać. Potem Janusz wziął mnie od tyłu, jego ruchy były równomierne i energiczne. Szczytowaliśmy niemal jednocześnie. Tych wakacji nie zapomnę nigdy.