Wakacje z rodzicami wcale mi się nie uśmiechały. Miałem siedemnaście lat, czułem się prawie dorosły i nie zamierzałem spędzać dwóch tygodni w towarzystwie wapniaków. Niestety, moi starzy należeli do konserwatystów, nie było więc mowy o tym, by wyjechać pod namiot z kumplami. Mieszkaliśmy w małym pensjonacie na skraju mazurskiej wioski. Rodzice byli zachwyceni, ja zdecydowanie mniej. Co prawda mieliśmy oddzielne pokoje, ale w bezpośrednim sąsiedztwie, co oznaczało dla mnie stałą kontrolę. Wziąłem ze sobą tablet, na całe szczęście działał Internet. Pierwsze dwa dni minęły smętnie, nie działo się nic, co byłoby atrakcyjne dla nastolatka, czyli dla mnie. Opalałem się nad jeziorem, zwiedzałem z rodzicami okolicę i najzwyczajniej w świecie nudziłem się jak mops. Wszystko zmieniło się w poniedziałek, gdy do naszego pensjonatu wprowadziła się młoda, atrakcyjna blondynka. Na oko była ode mnie kilka lat starsza, miała obfity biust i zgrabny tyłek. Śliniłem się na jej widok i chwytałem każdą chwilę, w której mogłem się jej przyglądać. Najbardziej podobała mi się w skąpym bikini, które zakładała często, budząc tym samym irytację moich rodziców.
Zastanawiałem się, dlaczego taka piękność spędza wakacje samotnie, w dodatku w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc. W marzeniach widziałem nasz wspólny sex, namiętny i ostry. Wiedziałem jednak, że w rzeczywistości nie mam u niej szans. Kilka dni później zdarzyło się jednak coś, czego nie zapomnę do końca życia. Włóczyłem się po okolicy, oglądając powojenne, opuszczone bunkry, gdy moim oczom ukazała się piękna sąsiadka walcząca z zakleszczoną w kamieniach stopą.
– Może pomóc? – zapytałem grzecznie. Moja twarz znajdowała się na wysokości jej piersi, wdychałem jej zapach, chwytając każda sekundę bliskości. Pomogłem uwolnić stopę pięknej sąsiadki, stwierdzając jednocześnie, że poza drobnymi otarciami nic jej nie jest.
– Jestem twoją dłużniczką. Angelika – podała smukłą dłoń.
– Kacper – odpowiedziałem. – Co samotna kobieta robi na takim zadupiu? – starałem się zagaić rozmowę.
– Jeleni nie szukam, nie obawiaj się, mam jednego w domu i chętnie przyprawię mu rogi, które nieopatrznie zgubił – odpowiedziała Angelika wymownie spoglądając na mój rozporek, który niespodziewanie zaczął puchnąć niczym nadmuchiwany z całej siły balon.
Mój przyjaciel był gotowy do ataku, a ja nie wiedziałem, jak zachować się w tej sytuacji. Inicjatywę przejęła Angelika, która pomogła uwolnić się mojemu penisowi z ciasnych spodenek i zaczęła go intensywnie pieścić.
– Jesteś prawiczkiem? – zapytała.
– A… A to aż tak bardzo widać? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, moja polonistka z pewnością skarciłaby mnie za to i to bardzo surowo.
– Spokojnie, każdy miał ten pierwszy raz – odpowiedziała Angelika rozpinając bluzkę. Moim oczom ukazał się biały stanik. Jednym ruchem rozpiąłem haftki i zacząłem ssać twarde sutki Angeliki. Miała duże, jędrne piersi, gotowe na pieszczoty. Instynktownie zacząłem schodzić niżej, mój język poruszał się zwinnie i szybko, sam się dziwiłem, że tyle potrafię. Moje dotychczasowe doświadczenia ograniczały się do wymiany zań z kumplami i informacji znalezionych w sieci. Wziąłem Angelikę od tyłu, starając się by moje ruchy były równomierne i odpowiednio mocne. Jej pojękiwanie i krzyki świadczyły o tym, że robię to właściwie. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, oboje wiedzieliśmy, że to tylko wakacyjna przygoda, ale wspomnienia zostaną na całe życie.