Agnieszka, moja partnerka, odkąd pamiętam lubiła sex. Mogła go uprawiać w dzień i w nocy, w sypialni, kuchni, w windzie, nawet w parku. Początkowo nawet mi to imponowało, jednak z czasem nieco przystopowałem, byłem zwyczajnie zmęczony.
– Starzejesz się skarbie – mruczała moja luba, rozpinając rozporek przy moich spodniach i rozpoczynając zabawę z moimi klejnotami. Pół biedy, jeśli rozpoczynała erotyczne igraszki w domu, bywały jednak momenty, że ochota na seks przychodziła jej w samochodzie, w tramwaju, a nawet w kinie. Agnieszka zawsze była wyluzowana i nigdy nie miała problemu z okazywaniem emocji. Erotyczne figle zaczynała wszędzie, nie patrząc na to, czy wokół jest publiczność, czy jesteśmy sami.
– Kotuś, a może zaczęłabyś pisać sex opowiadania… – zacząłem któregoś wieczoru, gdy ręka Agnieszki figlarnie zaczęła bawić się moim penisem. Miałem sporo zaległej pracy, chciałem to nadrobić, w przeciwnym razie stracę posadę i nie będę w stanie spełniać zachcianek ukochanej, także erotycznych.
– Ja? Myślisz, że dałabym radę? – ku mojemu zaskoczeniu Agnieszka chwyciła haczyk.
– Zawsze ładnie pisałaś, lubiłaś coś tworzyć, wymyślać…. Pisząc opowiadania erotyczne mogłabyś wykorzystać nasze igraszki w sypialni… i nie tylko… – ciągnąłem temat.
Agnieszka wciąż bawiła się moim penisem, czułem, że za chwilę stracę kontrolę i wezmę ją ostro, od tyłu, dokładnie tak jak lubi.
– Aguś, ja… – nie zdążyłem dokończyć, gdy moja ukochana siadła na mnie okrakiem i zaczęła rytmicznie podskakiwać. Jej piersi falowały w rytm równych ruchów, czułem jak twarde sutki ocierają się o moją twarz. Spontanicznie zacząłem je ssać, chwyciłem swoją kobietę za na wysokości bioder i delikatnie, choć stanowczo zwolniłem jej ruchy. Czułem, że chwilę trysnę, natomiast ona potrzebowała jeszcze trochę czasu. Lubiłem, gdy szczytowaliśmy w tym samym czasie. Energicznym ruchem obróciłem Agnieszkę i wszedłem w nią od tyłu. Tym sposobem przejąłem kontrolę na intensywnością i tempem ruchów. Gdy było już po wszystkim, oboje byliśmy zmęczeni i zadowoleni.
– Wiesz, ja też myślałam o tym, żeby pisać sex blog – zaczęła Agnieszka, zaskakując mnie tym stwierdzeniem. – W końcu mamy tyle doświadczeń, przygód erotycznych, warto byłoby to w jakiś sposób uwiecznić, nie sądzisz?
Jedni nagrywają filmy, nawet wrzucają je do sieci, inni robią fotki, a ja mogłabym pisać… Odetchnąłem z ulgą Wiedziałem, że pisanie oznacza dla Agnieszki kilkugodzinne oderwanie się od rzeczywistości. Agnieszka nie pracowała, nie było takiej potrzeby, ja zarabiałem wystarczająco i bez problemu potrafiłem zapewnić godne życie nam obojgu.
Jeśli blog erotyczny w wydaniu mojej lubej będzie cieszył się zainteresowaniem, ona będzie zadowolona, a ja będę mógł liczyć na chwilę wytchnienia. Czasami nie dawałem rady łącząc ciężką pracę w korporacji z erotycznymi oczekiwaniami Agnieszki. Pierwsze sukcesy pojawiły się po kilku tygodniach prowadzenia bloga. Czytelnicy chwalili Agnieszkę za kreatywność i bezpruderyjność, korzystali z rad i pomysłów. Co ciekawsze, w gronie odbiorców było wiele kobiet, które chętnie korzystały z przedstawianych przez moją lubą rad i pomysłów na udane i oryginalne życie erotyczne.