Mały, niekształtny biust to główna przyczyna moich kompleksów. Mam dwadzieścia cztery lata, atrakcyjny wygląd, proporcjonalna pupę i… brak piersi. Odkąd pamiętam, zawsze byłam plaska ja deska. Koleżanka jeszcze w szkole podstawowej zaczynały nosić staniki, dyskutując o tym, która ma większe piersi. Ja starałam się nie zabierać głosu, często wręcz uciekałam w kąt, kryjąc się z własnym wstydem. W gimnazjum było jeszcze gorzej. To czas, gdy większość dziewczyn przechodzi inicjację seksualną i zdobywa pierwsze doświadczenia w tej dziedzinie. Co i rusz która opowiadała o kolejnym chłopaku, z którym przeżyła swój pierwszy lub kolejny raz, nie pomijając przy tym najdrobniejszych szczegółów. Mijały lata, a moje życie seksualne praktycznie nie istniało. Owszem, pojawiali się jacyś faceci, ale wszystko znikało w chwili, gdy okazywało się, że prawie nie mam piersi. W ciągu dnia skutecznie tuszowałam ten mankament biustonoszami powiększającymi piersi, jednak w nocy tudzież w kontaktach intymnych, których unikałam niczym diabeł święconej wody, było to niemożliwe. Efekt był taki, że wcześniej czy później facet znikał. Czasami pojawiał się kolejny, ale żaden związek nie przetrwał próby czasu. O moich kompleksach wiedziała tylko Agnieszka, moja najbliższa przyjaciółka. Podsuwała mi różne artykuły, których tematem było powiększanie biustu, przynosiła ulotki kremów i tabletek powiększających piersi.
Kilka razy próbowałam różnych kuracji, ale nigdy nie było widocznych efektów. Co prawda
Agnieszka przekonywała mnie, że mój biust prezentuje się okazalej, jednak ja nie potrafiłam zauważyć różnicy. Wszystko zmieniło się, gdy poznałam Bartka. Zajmował się modelingiem, był wysoki, przystojny i wysportowany. Przygotowałam się na to, że nasza znajomość skończy się w momencie, gdy pierwszy raz wylądujemy w łóżku, a miałam świadomość, że wcześniej czy później to nastąpi. Dziwnym trafem udało mi się przeciągnąć ten moment prawie o miesiąc, nadeszła jednak chwila, gdy nie mogłam powiedzieć „nie”…
– Wiesz kochanie, co sprawiłoby mi największą przyjemność w dniu moich urodzin? – zapytał pewnego wieczoru Bartek.
– Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Sex z moją dziewczyną. Gorący, namiętny i długi. Masz taką zgrabną pupę, dlaczego ja jej nigdy nie mogłem zobaczyć ani dotknąć? – niespodziewanie Bartek chwycił mnie za pośladki. Poczułam, że robi mi się gorąco, ale gdy pomyślałam, że za chwilę zajmie się biustem, natychmiast ochłonęłam. Próbowałam przerwać nasze miłosne igraszki, jednak Bartek nie ustępował. Moje ciało drżało, gdy Bartek pieścił moje pośladki i cipkę, posuwając rękę ku górze.
– Bartek, nie możesz tam… – zaczęłam i nagle zabrakło mi słów.
– Robię coś nie ta? – zapytał zdezorientowany.
– Nie. To moja wina. Ja tam nic nie mam. Nigdy nie miałam. Rozważałam powiększenie biustu, ale nie udało się… na razie… – nie wiedziałam jak wyjawić chłopakowi swój problem.
– Chyba zaczynam rozumieć. Małe piersi to powód tego, że unikałaś seksu ze mną?
– Nie, nie małe, ale… ich całkowity brak.
– Bez przesady, coś tam masz – mrugnął Bartek i zajął się pieszczeniem imitacji moich piersi, a raczej tego, co miało niby być. Sex z Bartkiem był namiętny i bardzo udany, brał mnie kilka razy, w różnych pozycjach, delikatnie i mocno jednocześnie.
– Ola, pracuję w modelingu, znam wiele kobiet, które miały podobny problem i wierz mi, jest wiele sposobów na powiększanie piersi – tłumaczył mój mężczyzna.
Kilka dni później spotkałam się z Nadią, ukraińską modelką, która także miała kompleks małych piersi. Właśnie od niej dowiedziałam się, że same farmaceutyki nie wystarczą, konieczne są regularne ćwiczenia, kremy i balsamy powiększające biust.
– Powiększenie piersi, zakładając, że chcesz uniknąć chirurgicznego skalpela, wymaga czasu i samodyscypliny. Najlepiej stosować tabletki i kremy na powiększenie biustu, regularnie chodzić na siłownię, ćwiczyć w domu i nie unikać seksu – mrugnęła przyjacielsko Nadia.
Za radą nowo poznanej przyjaciółki kupiłam tabletki Perfect Bust, zaopatrzyłam się w karnet na siłownię i codziennie wykonywałam ćwiczenia na wzmocnienie mięśni biustu. Zamiast zwykłego balsami do ciała, używałam kremu na powiększenie piersi. Przestałam też mieć obawy przed intymnymi kontaktami z Bartkiem, który zaakceptował mnie taką, jaką jestem, a raczej byłam. Po kilkutygodniowej kuracji moje piersi zaczęły nabierać kształtu, stały się jędrne i elastyczne. Pierwszy zauważył to Bartek, który teraz więcej czasu spędza na zabawie moim biustem niż innych pieszczotach.